Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/442

Ta strona została przepisana.

A teraz trzeba iść nam, gdzie się ukryć można
Najlepiej. Nie na bóstwie przecie wina spocznie,
Jeżeli nie wypełnią jego się wyrocznie,
Odwagi więc! Boć przecie tak się dziać nie godzi,
By trud mógł być gdziekolwiek wymówką dla młodzi,

CHÓR służebnic Ifigeni.

Milczcie w pokorze
Wy, co za gniazdo swe macie
Ono posłanie
U stóp dwóch bliźnich skał,
Na które Czarne to Morze
Rzuca swój wał.
Córko Latony,
Przebiegająca góry
Łowczyni!
W dziedziniec twojej świątyni,
Strojnej w filary i w to gzemsów złoto,
Kieruję oto
Zbożne, dziewicze swe stopy,
Służebna klucznicy zbożnej.
Od kiedym rzuciła zagony
Bogatej w źrebce Hellady,
Od kiedym rzuciła mury
Bogatej w sady
Europy,
Praojców moich siedliska.

Do Ifigenii, wychodzącej ze świątyni.

Jestem,.. I cóż cię uciska?
Cóż jest nowego w tej dobie?
Po co mnie wzywasz ku sobie.
Po co przyzywasz mnie, ty córko męża,