Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/479

Ta strona została przepisana.
ORESTES.

A teraz z tem, com widział na swe oczy, idę:
Pamiętasz w domu ojca Pelopsową dzidę?
Nasz pradziad Ojnomaja włócznią tą zabije
I dziewczę to pisańskie, cną Hippodamiję,
Zdobędzie na małżonkę. Dzida w twej komnacie.

IFIGENIA.

Już dosyć, mój jedyny, mój najdroższy bracie!
Mani cię, Oreście!
W argiwskiem nie ma cię mieście,
Z ojczyzny mej oddalonej
W te dziś przybyłeś strony!

ORESTES.

I ja cię mam, sądzący, że cię między nami
Już nie ma! Rozrzewnienia i radości łzami
Źrenica twa tak samo, jak moja, zroszona!

IFIGENIA.

Rzuciłam cię, rzuciłam, gdy niańki ramiona
Nosiły cię jeszcze w domu!
Młodziutki byłeś, młodziutki!
Komuż nie mówić, komu.
Że tak minęły smutki.
Że taki przypadek szczęśliwy
Takie zgotował mi dziwy!

ORESTES.

Śród nas niechże to szczęście już na zawsze gości!

IFIGENIA.

Niezwykłej doznaję radości,
O przyjaciółki wy moje —