Mój lud to zwie Halami — świątynię i potem
Umieścisz w niej ten obraz. To zrób za powrotem,
Od ziemi on tauryjskiej weźmie nazwę wtedy,
Od cierpień, któreś przebył, od tej strasznej biedy,
Doznanej od Erynyj, które cię ścigały,
Żeś błąkał się po Grecji.. Odtąd lud już cały
Opiewać będzie w hymnach swoich Artemidę
Pod mianem Tauropolos. Za tem jeszcze idę,
Ażebyś ustanowił ten obrzęd: Gdy lutą
Wspomnienie twego mordu będzie lud pokutą
Obchodził, niech ktoś trzyma miecz nad karkiem człeka
I niech się krew poleje, ażeby od wieka
Do wieka praw bogini ustrzedz należycie.
Ty zasię, Ifigenio, na Brauronu szczycie
Zostaniesz jej klucznicą i tam spoczniesz w grobie.
Szat mnóstwo pięknie tkanych dostanie się tobie
W udziele po niewiastach, co zmarły w połogu...
I greckie te niewiasty masz zawieść do progu
Ojczystej ich siedziby, bo tego, Oreście,
Wymaga sprawiedliwość. Już ja raz w swem mieście,
Na wzgórzu Aresowem ocaliłam ciebie,
Zrządziwszy równość głosów... Odtąd też w potrzebie
Panować ma ten zwyczaj, by głodów równością
Uwalniać podsądnego. Prowadź więc ku włościom
Ojczystym swoją siostrę, ty Agamemnona
Cny synu, a ty, królu, wyrzuć gniewy z łona!
Ateno! Głupi człowiek, któremu do ucha
Rozkazy twoje wpadły, a on ich nie słucha.
Że Orest, wziąwszy obraz, uszedł z ziemi mojej,
Ja żadnych żalów me mam, tak samo też stoi