Czyż miałam dać ci umrzeć, dziewko oszalała?
Ojej, mój losie! ojej!
Gdzież jest ten zbawczy grom,
Co kres położy mym tchom?
Z jakiej się rzucić opoki.
W jaki ocean głęboki,
Do jakich górskich kniej,
Aby w śmiertelne zejść mroki?!
Dlaczego tak rozpaczać? Nic to nie pomoże!
W sam czas jawią się ludziom przeznaczenia boże.
Rzuciłeś mnie, ojcze, że jestem, jak łódź,
Na brzegu samotnym rzucona
Bez wiosła!...
Zgładzi mnie [mąż mój], ach! zgładzi,
Wypędzi mnie z swojej łożnice!
Dokąd mi zwrócić to lice?
Jacyż bogowie mi radzi?
Któż mnie w swe zamknie ramiona?
Czy możem na to wyrosła,
Aby, jak sługa, paść do kolan słudze?
Obym stąd w cudze
Mogła ulecieć kraje,
Jak ciemnopióry ptak,
Lub jak ów statek jodłowy,
Co, pierwszy,
Kyański[1] przebył szlak!
- ↑ Wyspy Kyańskie czyli Symplegady na Czarnem Morzu.