Matki rodzonej trupem nie położy —
Czyż ja, Fojbosie, uwierzyć w to mogę?
Helleńskich niewiast tłum
Płakał środ żalnych dum,
Żałował swych dzieci nieboże,
Co padły na krwawym ugorze,
Lub innych małżonków łoże
Poszedł wybierać ach!
Nie tylko na ciebie jedną,
I na twych bliskich padł ten ból i strach!
Nieszczęście wielkie przemoże
Tę biedną
Całą Helladę i Troi
Żyzne zagony zorze grom, by w swojej
Zawiści śmierć posiać i trwogę.
Na scenę wchodzi
Ftiockie wy niewiasty, dajne-że mi, proszę
Odpowiedź na pytanie, które k’wam zanoszę:
Dochodzą mnie tu słuchy — nie wiem, czy prawdziwe,
Że córka Menelaja rzuciła tę niwę
I dom ten nasz... Zasięgnąć języka przychodzę,
Czy tak to jest w istocie. Bo rzecz słuszna srodze,
Ażeby nieobecnych krewniaków wspierali
Pomocą ich krewniacy, w domu pozostali.
Peleju, dobrześ słyszał, ukrywać nie mogę —
Zdarzyło się nieszczęście, królowa się w drogę
Udała — porzuciła tego domu progi.