Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/127

Ta strona została przepisana.





AITHRA przed świątynią Demetery.

Do ciebie, Demetero, eleuzyjskiej ziemi
Patronko, a i do was zwracam się z mojemi
Prośbami, do was, stróże tej bożej świątyni:
Niech dla mnie i dla syna łaska się uczyni,
Dla grodu Ateńczyków i dla kraju ojca,
Pittheja. Śród szczęsnego chował mnie ogrojca.
Aithrę swą, by potem dziecku Pandiona,
Ajgejosowi, oddać w małżeństwo, jak ona,
Loksjaszowa[1] wróżba kazała. Przychodzę,
Błagając, gdyż me oczy spotkały po drodze
Staruszki, co, argiwskie rzuciwszy dzierżawy,
Z gałązki oliwnemi w swojej doli krwawe
Upadły mi do kolan. Syny bowiem swoje
Straciły u bram Kadma, gdy wywiódł ich w boje
Adrastos, władca Argu, śród tego poczęcia
Pragnący dla zbiegłego Polynejka, zięcia
Swojego, odbić cząstkę Ojdipowej schedy.
Chcą, matki, pogrześć synów, ofiary tej biedy
Wojennej, lecz zwycięzcy, łamiąc prawo boże,
Wzbraniają się ich oddać. I Adrast nie może
Powstrzymać łez w źrenicach i, to samo brzemię
Dźwigając razem z niemi, rzuca się na ziemię
I żebrze mej pomocy — żal mu, że na wojnę

  1. Apollona.