Ta strona została przepisana.
ADRASTOS.
Tydeus i Polynejk wzięli się do bójki.
TEZEUSZ.
I córkiś dał, jak zwierzom, na pastwę tej dwójki?!
ADRASTOS.
Mniemałem, że dwa walczą potwory tej chwili.
TEZEUSZ.
A czemu swe ojczyste granice rzucili?
ADRASTOS.
Tydeus zbiegł, zabiwszy rodzonego brata.
TEZEUSZ.
A czemu syn Ojdypa ze swych Teb ulata?
ADRASTOS.
Pod klątwą rodzicielską, bał się spełnić zbrodni —
Na bracie.
TEZEUSZ.
Najrozumniej zrobił i najgodniej,
Że sam tak dobrowolnie rzucił ojcowiznę.
ADRASTOS.
Lecz tamci w domu ciężką zadali mu bliznę.
TEZEUSZ.
Zapewne go zdradziecko okradł brat rodzony?
ADRASTOS.
Chcąc bronić go, ofiarą padłem tej obrony.
TEZEUSZ.
Widziałeś płomień ognia? pytałeś wróżbiarzy?