Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/142

Ta strona została przepisana.
AITHRA.

Nie będę zatem milczeć, aby kiedyś w człeczej
Mej duszy nie czuć skruchy, że tej właśnie chwili
Zamilkła. A i wzgląd też, że się darmo sili
Kobieta mówić składnie, już mnie nie odstraszy
Od mego obowiązku. Więc w tej sprawie naszej
Powiadam ci, mój synu, że nasamprzód trzeba
Czcić Boga, byś nie zbłądził, lekceważąc nieba,
A zbłądziłbyś, choć mądryś na wszej innej drodze.
Powtóre: gdyby krzywda, władnąca tak srodze,
Nie uprawniała człeka do wielkiej śmiałości,
Nie rzekłabym ni słówka. Lecz sława zagości
W twym domu i już żadnej nie czuję bojaźni,
Jeżeli cię upomnę, abyś jaknajraźniej
Ukarał gwałtowików, którzy w swym uporze
Grześć zwłok nie pozwalają godziwie i boże
Hellady obyczaje tak depcą. A przecie
Cóż chroni gród wszelaki na tym ludzkim świecie,
Jeżeli nie to wierne przestrzeganie prawa?
A może i zarzuci ktoś, że w czas, gdy sława
Do grobu się twojego zbliżała z swym wieńcem,
Tyś stchórzył? Żeś się dzielnym okazał młodzieńcem
W jakiejś tam walce z dzikiem — dzielność wielce płona.
Lecz kiedy trzeba było pokazać ramiona
Na widok dzid i mieczów, tchórzaś poczuł w duszy!
Nie tak mój syn ma działać! Zali cię nie wzruszy
Ojczyzna, jakiem okiem patrzy na szyderce,
Co dziś tak nierozważnie śmią plwać na jej serce
Swojemi szyderstwami? Śród trudów jedynie
Urasta jej potęga. Gród, któremu płynie
Bezczynnie lichy żywot, kraj, co w cienia staje,
Zostanie zawsze w cieniu i na inne kraje