Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/155

Ta strona została przepisana.
PÓŁCHÓR PIERWSZY.

Zyskowny to byłby los!
Lecz jeśli wojny rozszalały cios
Uderzy znowu w mury tego miasta,
Gdzież ja się, biedna niewiasta,
Podzieję,
Tę wywoławszy zawieję?

*
PÓŁCHÓR DRUGI.

Lecz przy kim szczęścia jest blask —
Szczęście nie wiecznie trwa:
Wypaść on może z tych łask
I w tem otucha ma!

PÓŁCHÓR DRUGI.

Tak! Sprawiedliwy to Bóg
Pilnuje życia dróg!

PÓŁCHÓR DRUGI.

Nikt inny, tylko on sam
Losy przydziela nam

PÓŁCHÓR PIERWSZY.

Nie zawsze Bóg, śląc swój dar,
Równych używa miar.

PÓŁCHÓR DRUGI.

Dawny przeraża cię znój:
Mord idzie z mordu i pomsta ma swój
Zarodek pomsty. Lecz władcy niebiosów
Od nowych uchronią nas ciosów,
Gdyż sami
Świata kierują sprawami.


∗                    ∗