Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/170

Ta strona została przepisana.

Co były nam nieznane. A że umysł człeczy
Na starość zwykł pamiętać to, co mu się wrzepi
Za młodu, więc chowajcie dziatwę jak najlepiej.

CHÓR.

Na swą ja ciebie niedolę
Nosiłam pod sercem, me dziecię!
Okrutne wstrząsały mną bole,
Gdyś się jawiło na świecie,
A teraz trud mój bez śladu
Ginie w czeluściach Hadu!

TEZEUSZ.

Zacnemu zaś synowi Ojklesa już sami
Bogowie wymierzyli pochwałę przed nami,
Z zaprzęgiem czterokonnym wziąwszy go pod ziemię.
Natomiast Polynejka, Ojdypowe plemię,
Pochwalić sam ja mogę i chyba nikomu
Nie przyjdzie myśl zarzutu, albowiem w mym domu
Był gościem, nim, uciekłszy z Kadmowego miasta.
Zamieszkał dobrowolnie w Argosie. Adrasta
Zapytam się ja teraz, czy wie, w jaki sposób
Ma spełnić me życzenie względem zmarłych osób.

ADRASTOS.

Wiem jedno, że się tobie podda moja dusza.

TEZEUSZ.

Kapanej, który zginął od gromu Zeusza —

ADRASTOS.

Ma grzebion być osobno, jako zewłok święty?