Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/172

Ta strona została przepisana.

Przynieście tu ich kości!... Biedni ludzie! Zali
Godziwie jest tak włócznią potrząsać i w wojnie
Mordować się wzajemnie? Przestańcie! Spokojnie
Pomiędzy spokojnymi rządźcie państwy swemi.
Wszak krótkie jest to życie! Więc trzeba na ziemi
Przepędzić jak najłatwiej czas ten i zdaleka
Odpędzać ból od siebie, co czyha na człeka.

Wychodzi za orszakiem pogrzebowym.
CHÓR.

O najbiedniejsza ja z matek,
Bez synów, bez drogich dziatek!
Odbiegło mnie wszelkie wesele,
Radości już nie podzielę
Z radością argiwskich macierzy!
Artemis już nie przybieży,
Jaż, rada połogowi,
Bezdzietnej mnie nie pozdrowi!
Ma dola wielce ponura,
Tułać się muszę, jak chmura,
Miota mną straszna wichura.

*

Siedm matek, siedmiu my synów
Do wielkich zrodziły czynów!
Szeroko i głośnie, rozgłośnie
Sława ich w Argos rośnie,
A my przenieszczęśliwie
Na ziemskiej żyjemy niwie
Bez dzieci, dla słabych kości
Nie mamy podpory w starości!
Ni między zmarłe ni między