Nie sięgną mnie twe ręce. Tobie-ć nieprzyjemnie,
Lecz mnie jest wielce miło i radość ma ze mnie
Ten, z którym mnie dziś wspólne płomienie ogarną!
Rzuca się na stos.
O jakąś ty, niewiasto, rzecz spełniła czarną!
Argiwskie białogłowy! Ginę już ach! ginę!
Ach! gorzką masz dzisiaj godzinę,
Ty, co jaż tyle katuszy
Zniosłeś w swej biednej duszy!
Nieszczęśliwszego człeka gdzież wy dziś znajdziecie?!
Ach! ty na świecie
Tak utrapiony, mój starcze! o biada!
Ojdypa los na cię spada,
Niszcząc i nasze nieszczęśliwe miasto!
O raty i przeraty! Dlaczegóż, niewiasto,
Nie pozwoliły nieba, by człowiek dwa razy
Młodzieńcem był i starcem? Jeśli jakie skazy
Dostrzeże się w swym domu, to, zbadawszy sprawę,
Możemy je usunąć. Nie tak są łaskawe
Losy naszego życia. Przeto, będąc młodzi
Dwukrotnie i dwukrotną, jeśli o to chodzi,
Mający tutaj starość, moglibyśmy wtedy