I oto już niosą umarłych popioły,
Mych synów poległych przynoszą mi kości!
Ratujcie mnie, dziewki! W ten czas niewesoły
Z okrutnej omdlewam żałości!
Ach! długie ja lata przeżyłam na świecie
I ból już niejeden nawiedził mą duszę,
Lecz kiedy umiera najdroższe twe dziecię,
Wszak to największe katusze!
Na scenę wchodzą z urnami w ręku
Przynoszę, przynoszę,
Nieszczęsne wy matki,
Wyrwane płomieniom
Ojcowskie ostatki!
Nie lekkie to brzemię, gdyż ból mnie na ziemię
Powala, przygniata! Ach! dla mnie skarb świata
Pomieścił się cały w tej urnie tak małej!
Ojej! Ojej!
Mój chłopcze ty,
Matkom poległych rycerzy
Łzy tylko niesiesz, łzy!
Cóż tutaj leży?
Garstka popiołów to mienie
Tych, co słynęli w Mykenie!
O raty! przeraty!
Sierota niebogi,
Opuszczon, samotny,