Ta strona została przepisana.
ION.
Ja jestem sługą bożym, to wszystko, niewiasto.
KREUZA.
Kupiony-ś, czy cię w darze poświęciło miasto?
ION.
Żem sługa Loksyasza, tyle wiem, nic więcej.
KREUZA.
O, teraz żal mi ciebie, twej doli dziecięcej.
ION.
Że nie wiem, kto mnie spłodził i kto matką moją.
KREUZA.
Tu mieszkasz, czy gdzieindziej? Kościół twą ostoją?
ION.
Dom boga jest mym domem, gdzie li sen mnie zmorzy.
KREUZA.
Czy dzieckiem czy młodzieńcem przybyłeś w dom boży?
ION.
Nie, dzieckiem. Tak ci mówią, którym wiedzieć zda się.
KREUZA.
A któraż cię Defijka karmiła w swym czasie?
ION.
Karmiła? Nie wiem o tem... Tę, co mnie chowała —
KREUZA.
Współczuję ach! nieszczęściu, ja, nieszczęsna cała —
ION.
Uważam za swą matkę, prorokinię boską.