Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/210

Ta strona została przepisana.
ION.

Nie wzruszaj mnie! Niech żal mój niepamięć przysłania.

KREUZA.

Już milczę. Lecz odpowiedz na dalsze pytanie.

ION.

A wiesz-li, w czem najsłabsza twoja strona będzie?

KREUZA.

Wiem to, że niedomaga ona w każdym względzie.

ION.

Wyjawić, co sam skryć chce, czyż to łatwo bogu?

KREUZA.

Na wspólnym on Hellady zasiada trójnogu.

ION.

Wstydzi się swego czynu. Nie badaj go zatem.

KREUZA.

Dla tej, co przezeń cierpi, los strasznym jest katem.

ION.

W tej sprawie prorokować nie wolno nikomu,
Bo jeśli jest to prawdą, iż Fojbos w swym domu
Postąpił niegodziwie, tego on niezwłocznie
Dosięgnie swoim ciosem, ktoby śmiał wyrocznię
Ogłaszać ci w tym względzie. Więc idź od tych progów!
Nie wolno badać rzeczy, niemiłych dla bogów.
Bo dokądbyśmy doszli w własnym nierozumie,
Gdybyśmy mieli żądać, iżby bóg, jak umie,
Oznajmiał coś bądź w trzewach zarzynanych owiec,
Składanych na ołtarzu, bądź też — sama powiedz,
Czy mógłby to uczynić? — w wieszczym ptaków locie,