Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/242

Ta strona została przepisana.
KREUZA.

Nie żyje, dzikim ptakom rzucon na pożarcie.

PIASTUN.

Nie żyje? Srogi Fojbos nie dał mu opieki?

KREUZA.

Nie! Chowa się w Hadesie ten mój syn daleki.

PIASTUN.

Kto dziecko twe porzucił? Przecież nie ty sama?

KREUZA.

Ja! Nocą, w powijakach! Wie to ona jama.

PIASTUN.

Rzucając swego syna, miałaś świadka z sobą?

KREUZA.

Z mą byłam tajemnicą i z moją żałobą.

PIASTUN.

Jak mogłaś samo dziecko pozostawić w grocie?

KREUZA.

Jak? Łzy lejąc obficie, skarg miotając krocie.

PIASTUN.

Nieszczęsny krok, lecz większa tu jest boga wina.

KREUZA.

Jak ku mnie wyciągała rączki ta dziecina!

PIASTUN.

Ku piersi czy przytułku szukając w objęciu?

KREUZA.

Ku łonu, gdzie się krzywda nie działa dziecięciu.