Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/260

Ta strona została przepisana.
KREUZA.

Pragnęłam tylko sprzątnąć wroga mego domu.

ION.

Nie zbrojnie-m ja cię naszedł, przecz twój gniew się sroży?

KREUZA.

Ty żagwię w dom mój rzucasz, a to przecie gorzej.

ION.

Hjo! Jakież to są żagwie? Jakież to pochodnie?

KREUZA.

Dziedzictwo-ś chciał mi zabrać przemocą, niegodnie.

ION.

Dziedzictwo mego ojca! Taka jego wola!

KREUZA.

Do grodu ateńskiego cóż ma syn Aiola?

ION.

Nie słowem go uwolnił, osłonił go zbrojnie.

KREUZA.

Do ziemi praw nie mają sprzymierzeni w wojnie.

ION.

Do mordu więc o przyszłość pchała cię obawa?

KREUZA.

Ażebym nie zmarniała, gdy wejdziesz w me prawa.

ION.

Bezdzietna-ś, więc zazdrościsz ojcu memu syna.

KREUZA.

Bezdzietnej to rabujesz dobra. To przyczyna.