Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/262

Ta strona została przepisana.


Z świątyni wychodzi

PYTYA.

Powstrzymaj się, mój synu! Z wyroczni trójnoga
Przychodzę, przekroczywszy święty obręb boga,
Ja, Fojba prorokini, co przy bożym tronie,
Wybranka ludu Delfów, starych ustaw bronię.

ION.

Witam cię, matko moja, choć mnieś nie zrodziła!

PYTYA.

Tak zowią mnie tu wszyscy, nazwa dla mnie miła.

ION.

Słyszałaś, jak ta zdradnie zabić mnie pragnęła.

PYTYA.

Słyszałam. Zbyt pochopnyś do krwawego dzieła.

ION.

Czyż mają nam bezkarnie uchodzić morderce?

PYTYA.

Macocha dla pasierbów zawzięte ma serce.

ION.

My zasię dla macochy, co nam krzywdę czyni.

PYTYA.

O nie tak, gdy do ojca odchodzisz z świątyni.

ION.

Co czynić mam, odpowiedz, jakie masz rozkazy?

PYTYA.

Do grodu ateńskiego przybyć masz bez zmazy.