Ta strona została przepisana.
KREUZA.
Przyjaciół drogich sobie znalazło się dwoje.
ION.
Jam drogi ci, a chciałaś mordować mnie przecie.
KREUZA.
Rodzicom cóż droższego, jeśli nie ich dziecię?!
ION.
Zaniechaj raz tych krętactw! Fałszu ci dowiodę.
KREUZA.
Do tego właśnie zmierzam — nie na swoją szkodę.
ION.
Czy próżny jest ten koszyk, czy w sobie co mieści?
KREUZA.
Pieluszki, w których ciebie rzuciłam w boleści.
ION.
Czy możesz je opisać, nim ci je pokażę?
KREUZA.
Jeżeli nie opiszę, śmierć ja przyjmę w darze.
ION.
Zdumiewa mnie ta pewność siebie coraz więcej.
KREUZA.
Jest tkań tam, którą tkałam w mej dobie dziewczęcej.
ION.
Dziewczęta różne wzory tkają w swojej wiośnie.
KREUZA.
Robota nieszczególna, snać pierwsza przy krośnie.