Ta strona została przepisana.
ION.
Me szczęście, jeśli prawdę rzekłaś, matko miła!
KREUZA.
W pieluszki-m cię zawinęła.
W panieńską twej matki robotę,
Ty moje dziecko złote,
W niewprawne czołenka jej dzieła!
Jenoś nie zaznał mleka,
Pierś matki od ciebie ucieka.
Kąpieli-m ci też żadnej
Nie sposobiła, lecz w zdradny
Pusty zaniosłam zakątek,
Tam, gdzie był twój początek —
Zaniosłam te moje bogactwa
Na żer dzikiego ptactwa,
Iżby przepadły bez śladu
W mrocznych przepaściach Hadu.
ION.
Okrutny spełniłaś czyn!
KREUZA.
Niech mi uwierzy mój syn,
Że tylko z wielkiej trwogi
Na te zaniosłam go drogi,
Żem na śmierć wbrew woli go dała!
ION.
Tak ja cię zabiłem bez mała!
KREUZA.
Goniła nas straszna nawała
I strasznie dziś jeszcze goni
Po tej burzliwej toni,