Bezmierne, niezliczone są nieszczęścia moje!
Grom ściga się z piorunem! I ja jeszcze stoję!
Zginęła Poliksena, na Achilla grobie
Zabita! Zmarłym w darze wydarto ją tobie!
Więc to jest, co Talthybia rzekła mi zagadka
I jasna i niejasna! Nieszczęsna ja matka!
Na oczy-m ją widziała i zeszedłszy duchem
Z wozu, sama ją, płacząc, nakryłam rańtuchem.
Ojej mi! Jak cię, córko ma, zamordowano!
Ojej mi! po raz drugi! Zginęłaś w swe rano!
Zginęła! Jak zginęła! Lecz choć grób ją skrywa,
Szczęśliwsza jest odemnie, com tu jeszcze żywa!
Nie! Umrzeć, a żyć dalej, to nie znaczy jedno!
Żyjący ma nadzieję, zmarły nie! W tem sedno.
O matko rodzicielko! Racz wysłuchać słowa,
Co w sobie dla serc biednych przednią ulgę chowa.
Nie rodzić się to samo, co i umrzeć znaczy,
Atoli umrzeć lepiej, niśli żyć w rozpaczy.
Człek zmarły nie zna bólu, zaś szczęśliwi ludzie,
Popadłszy raz w nieszczęście, w niesłychanym trudzie