Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/379

Ta strona została przepisana.

Wojennej się lękając, drżąc przed Mykeńcami,
Miał berło oddać temu! O, nie tak on z nami
Powinien się układać, nie z tym mieczem w ręku!
Bo czego miecz dokona, to i, bez pobrzęku,
Dokona togo słowo. Jeśli chce w tej ziemi
Zamieszkać, niech zamieszka. Lecz i najmędrszemi
Nikt słowy mi nie wmówi, ażebym miał słuchać,
Gdzie mogę rozkazywać. Więc dalej-że dmuchać
W ten ogień, niech nas niszczy! Więc dalej do miecza,
Niech sobie krwawe żniwo co tchu ubezpiecza!
Więc dalej, niecierpliwe zaprzęgać rumaki!
Więc dalej, rydwanami pokryć nasze szlaki!
Ja z tronu nie ustąpię! Jeśli krzywdzić trzeba.
Najpiękniej juści krzywdzić dla tronu!... Na nieba!
Gdy idzie o rzecz inną, ja na cnotę łasy!

PRZODOWNICA CHÓRU.

Do złych-ci ja postępków nigdy słów okrasy
Nie dodam... To zaś złe jest, bo niesprawiedliwe.

IOKASTE.

Nie z samych niedomagań składa się sędziwe,
Podeszłe w latach życie, mój Eteoklesie!
Przeciwnie. Moc doświadczeń niejedno nam niesie,
Co mędrszem jest, niżeli to, co dać nam może
Wiek młody. Ach! dlaczego, mój synu-nieboże
Opętał cię najgorszy dzisiaj duch? duch pychy!
To duch jest niegodziwy! Strzeż się! Wszakże słychy
Wyraźne są, że nieraz już ta zgubna siła
W niejeden dom, w niejeden szumny gród wstąpiła,
Ażeby wyjść, zniszczywszy na nic swych czcicieli
Ty równość czcij! To piękniej! Boć ona nie dzieli,
Lecz łączy — przyjacioły z przyjaciółmi, grody