Czy już się na kopije zwarto z Argiwami?
Na ostre, jeno Ares, który walczył z nami,
Silniejszy był od silnej Mykeńczyków roty.
Na Boga!... A Polyneik? Ten mój synek złoty
Czy żyje? Mów! Czy żyje? Jest jeszcze na świecie?
Dotychczas żyje jedno i drugie twe dziecię.
Niech Bóg cię błogosławi! Lecz jak odparliście
Argiwów zbrojne siły? Z tą radosną iście
Nowiną, że kraj wolny, co tchu ja pospieszę
I — gadaj! gadaj! — starca ślepego ucieszę.
Kreonta syn, gdy, stojąc na warowni szczycie,
Miecz czarny wbijał sobie do gardła, by życie
Poświęcić za ojczyznę, kiedy dla jej dobra
Umierał, rozstawiała twa latorośl chrobra
U siedmiu bram rot siedem ze siedmiu wodzami.
Ażeby wszelka baczność była między nami
Na ruchy wojsk argiwskich. Przy tym naszym grodzie
Konnica za konnicą stanęła w odwodzie,
Piechota ciężkozbrojna z tarczowników rzędem
Ażeby módz z pomocą przybyć jednym pędem
Najsłabszym miejscom muru, jeśli się okażą
Z warowni stromych blanków śledziliśmy wrażą