Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/425

Ta strona została przepisana.
KREON.

Czyż może być nad tamtą większa ton boleści?

PRZODOWNICA CHÓRU.

Zacznijcie, zacznijcie lamenty!
Podnieście
Te białe dłonie
Niewieście,
By raz za razem zawzięty
W te swoje wymierzać skronie!

KREON.

Więc taki kres zesłano-ć, Iokaste biedna,
I życia i małżeństwa!... Oto skutek sedna
Zagadki onej Sfingi... Ale powiedz, gońcu.
O walki tej początku przebiegu i końcu.
O boju, tym wyniku Ojdipowej klątwy.

GONIEC.

Że wyszło nasze miasto z tej bitewnej mątwy
Zwycięsko, już wiesz o tem, gdyż dosyć się blisko
Te mury przecież ciągną, co nasze grodzisko
Pierścieniem opasują, iżby oczy twoje
Nie mogły były dojrzeć, jak się toczą boje.
Gdy w spiż się naodziali ci synowie młodzi
Ojdipa sędziwego, weszli śród powodzi
Nagromadzonych hufców na miejsce znaczone,
Gdzie miał się samowtóry odbyć bój. I w stronę
Argosu oczy swoje zwróciwszy, w te słowa,
Jął modlić się Polyneik: »O niebios królowa,
O Hero! Wszak jam twój jest, gdyż, córkę Adrasta
Pojąwszy, pośród twego przemieszkuję miasta!
O spraw, bym zabił brata! Przy nim niechże klęska
Zostanie! Niech ta moja prawica zwycięska