Ty przedewszystkiem musisz być przy tem i oni,
Ci twoi rozbitkowie, co się ocalili.
A skoro na kotwicy będzie łódź, tej chwili
Z mieczami w ręku huf mój stanie obok nagle.
Ty wszystkiem masz kierować. Oby tylko w żagle
Pomyślny wiatr nam zadął, dobrze poniósł nawę!
Nareszcie mnie ocalą niebiosa łaskawe.
Lecz skąd, tak się zapyta, wiesz o śmierci mojej?
Od ciebie! Tyś sam jeden dotarł do ostoi,
Z Atreja płynąc synem, skonu-ś jego świadkiem.
Zaiste, przyodziany łachmanów ostatkiem,
Wyglądam na rozbitka, każdy w to uwierzy.
Na dobre-ć wyszła strata wspaniałej odzieży,
Choć wówczas ci nie w porę zadał los ją srogi
Czy razem z tobą wejść mam w tego domu progi,
Czy czekać was, spokojnie siedząc na tym grobie?
Pozostań, bo jeżeli chciałby zadać tobie
Jakowąś tutaj krzywdę, ten grób cię zasłoni
I miecza-ć nie wytrąci. Ja pójdę u skroni