Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/157

Ta strona została przepisana.

Pomagać nam i język trzymać za zębami.
Jeżeli ocalejem, tak się chyba zdarzy,
Że was wyrwiemy również z pod tej ciężkiej straży.

Tymczasem wszedł na scenę

THEOKLIMENOS (do służby).

W porządku idźcie, słudzy, z grobowymi dary.
Jak kazał cudzoziemiec, nad morze.
(Do Heleny) Zamiary
Zmień swoje, ma Heleno! Jeśli-ć się ma rada
Podoba, zostań tutaj! Grzech na cię nie spada:
Czy będziesz czy nie będziesz przy tem, jednakowe
Zmarłemu ty wyświadczysz przysługi. Masz głowę
Zajętą, więc się lękam, abyś się nieboże,
Porwana dawnym szałem, nie rzuciła w morze
Z tęsknoty niepomiernej! Od niego-ś jest zdala,
A widzę, że się nazbyt, serce twe rozżala.

HELENA.

O drogi mój małżonku! Obowiązek zleca
Pierwszego uczcić męża, pierwszy ślub... Kobieca
Ma miłość kazałaby nawet zejść do grobu
W ślad jego. Ale myślę: z takiego sposobu
Jakążby odniósł korzyść umarły? Więc proszę,
Pozwolić racz przynajmniej, że mu pozanoszę
Ofiary. Niech cię za to wynagrodzą nieba.
Jak ja ci tego życzę. A i temu (wskaz. na Menel.) trzeba,
Ażeby mu zapłacił bóg za wyświadczoną
Tę pomoc. Ja ci potem taką będę żoną,
Jakową być powinnam, jeśli Meneleja
I mnie tak uszanujesz. Wszakże jest nadzieja,
Że szczęście stąd nam spłynie. A teraz się godzi,