Przybyszu! ty usługuj, on mi jest na zdradzie.
Przynajmniej ja się dobrze znam na winogradzie.
Nalewaj-że!
Nalewam, tylko milczę, panie.
Kto napił się troszeczkę, milczeć nie jest w stanie.
Masz, pij, a nie pozostaw w kubku ni kropelki!
Ze śmiercią pić przestaje każdy pijak wielki.
Mądre drzewo winograd! Cześć mu się należy.
Napiwszy się, wiesz, dobrze po dobrej wieczerzy,
Wnet w błogi sen zapadniesz z weselem na duszy;
Zostawisz choćby krztynę, Bachus cię wysuszy.
Oj dana!
Dyć tonę! Co za rozkosz pływać w takiej fali!
Zda mi się, niebo z ziemią płynie coraz dalej —
Porywa mnie — snać jestem już przy Zeusa tronie —
Już widzę wszystkie bóstwa w promiennej koronie!
Dziś żadna z was, Charyty, już mnie nie uwiedzie:
Spoczywać jakże błogo tu, przy Ganymedzie!
Co, baby!? Głupi wymysł?... Już ja wolę chłopię!