Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/282

Ta strona została przepisana.
TEZEUSZ.

Poprzestań, podaj rękę, druh ci dopomoże.

HERAKLES.

Krwią zbroczon, o twe szaty bym się otarł! Gorze!

TEZEUSZ.

Nie bronię! Otrzyj-że się! To nie jest przyczyna!

HERAKLES.

Swe dzieci utraciwszy, mam dziś w tobie syna.

TEZEUSZ.

Mej szyi chwyć się ręką, ja cię poprowadzę.

HERAKLES.

Przymierze dwóch przyjaciół! Jeden stracił władzę
Żywota! Takich, starcze, mieć druhów, zysk wielki!

AMFITRYON.

Syn ziemi, w takie dzieci płodnej rodzicielki!

HERAKLES.

Tezeju, obróć-że mnie w stronę dziatwy mojej.

TEZEUSZ.

Czy ulgę ci to sprawia? Lek to, który koi?

HERAKLES.

ojcu chciałbym także paść jeszcze w ramiona.

AMFITRYON.

Chodź, synu! Pierś ma równą chęcią przepełniona.

TEZEUSZ.

Więc całkiem zapomniałeś o swych znojach, bracie?