Ta strona została przepisana.
MENELAOS.
Ziemica jakby szklana, nieruchoma, mętna!
ORESTES.
Sił siła się pozbyłem, nie zbędę się piętna.
MENELAOS.
O jakżeś zniekształcony — ponad wyraz wszelki!
ORESTES.
Mordercę masz przed sobą biednej rodzicielki.
MENELAOS.
Słyszałem, jeno nie mów o tem nazbyt wiele.
ORESTES.
Nie mówię, Bóg mnie w straszne pogrążył topiele.
MENELAOS.
A cóż ci tak dolega? Cóż cię tak ugina?
ORESTES.
Sumienie! Na sumieniu straszna ciąży wina.
MENELAOS.
Wytłómacz się! Co mądre, winno być też jasne.
ORESTES.
Z zgryzoty, mówiąc krótko, tak haniebnie gasnę,
MENELAOS.
Zabójcza to potęga, lecz zbyć się jej można.
ORESTES.
I z szału — mści się na mnie śmierć matki bezbożna.
MENELAOS.
Którego dnia raz pierwszy przyszło to na ciebie?