Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/357

Ta strona została przepisana.

Może to wieśniak jaki
Tataj się kręci
Koło naszego zamczyska?
Któż wie to, o, któż to odgadnie?

ELEKTRA.

Już po nas! Zginęliśmy! Zapewne ktoś zdradnie
O łowcach i zwierzynie powiadomi wroga!

CHÓR.

Niech strach twój pryska!
Niema powodu,
Aby cię w trwodze
Płone topiły znaki!
Niema nikogo!...

ELEKTRA.

Uspokoiłaś mnie błogo!
Lecz zobacz jeszcze, czy cicho jest wszędzie,
Czy tam w dziedzińcach pałacu nie będzie
Wróg podły!

PIERWSZE PÓŁCHÓRU.

Nie! Cisza jest w podwórzu... Lecz popatrz, czy z grodu
Nie zbliża się ktokolwiek z Danaów tej chwili.

DRUGIE PÓŁCHÓRU.

I u nas jest tak samo, nadzieje nie zwiodły!

ELEKTRA.

A teraz się we wrótnie ucho moje wpili —
Posłucham, co się dzieje. Dlaczego w komnacie
Panuje taka cisza? Dlaczego ta zwłoka?
Gdzie rzeź?!... Posoka?!...
Nie słyszą! Ach! czemu zwlekacie?