Lecz teraz, powiedz, starcze, boś się w samą porę
Pojawił, w jaki sposób uśmiercimy zmorę,
Co ojca mi zabiła i ją, która dzieli
Z mordercą łoże krwawe? Znajdę-ż przyjacieli
W Argosie mi życzliwych? Czy też ujrzeć muszę,
Iż wszystko już stracone? Z kim zawrzeć sojusze?
Z kim w dniu się, czy też w nocy stowarzyszyć mogę,
By znaleźć do swych wrogów jak najlepszą drogę?
Przyjaciół nie masz żadnych, moje biedne dziecię,
Gdyż rzadko taka zdobycz znajdzie się na świecie,
Że ktoś nieszczęsne losy z tobą dzielić będzie,
Tak samo, jak szczęśliwe! Ponieważ w tym względzie
Nadziei nie masz żadnej, ponieważ już zgoła
Pozbawion jesteś wszelkich przyjaciół dokoła,
Więc słuchaj: w swoich ręku masz szczęście! rzecz troski
Jedynie twojej zdobyć dom i gród ojcoski!
Ażeby dojść do celu, jak działać należy?
Wziąć życie Thyestydzie i twojej macierzy!
Tak! pragnę tego wieńca. Lecz jak go dostanę?
Do grodu dziś nie dotrą chęci niekłamane.
Włócznicy strzegą króla? Pełno tam jest straży?
Tak!... Sen z trwogi przed tobą rzadko mu się darzy.