Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/415

Ta strona została przepisana.

Jeno potwór, jeno dziw,
Jakby nie był z ziemskich niw!
Czem dlań bóg?
Nieb krwiożerczy to jest wróg!
On niebawem
W źle swem krwawem
Bez ochyby
I mnie każe zakuć w dyby,
Tak nim szarpie sroga chuć!
Już mojego wodzireja
Więzi w domu tym Pentheja
Zmrok ponury.
Zwróć-że dziś swe oczy, zwróć,
Dionizie, synu boży,
W jakiej twoi dziś prorocy
Przeokrutnej są przemocy!
Zjaw się ku nam dzisiaj, zjaw,
Bo niedola dziś się sroży,
Chce nas zbawić naszych praw!
Z olimpijskiej przybądź góry,
Ty, co w ręku dzierżysz kij
Złotooki![1] Oto żmij,
Oto jest ten straszny smok,
Co wyniszczyć chce nasz tłok!
Ukróć jego pychę!


∗                    ∗

Zali na Nysie, gdzie pośród swych leż
Mnogi się gnieździ zwierz,

  1. Z powodu wplatanych w bluszcze kwiatów.