Ta strona została przepisana.
PENTHEUS.
Stul pysk już!... A niechże mi kto zbroję wyniesie!
DIONIZOS.
Czy nie chciałbyś białogłów tych podpatrzeć w lesie?
PENTHEUS.
owszem! jak najchętniej! Dałbym kupę złota!
DIONIZOS.
A skądże ci tak naraz przyszła ta ochota?
PENTHEUS.
Ohydny to jest widok — pijane kobiety!
DIONIZOS.
A zatem na ohydę chcesz patrzeć? O rety!
PENTHEUS.
Tak jest, lecz siedząc cicho pod smrekiem. To zrobię.
DIONIZOS.
Wytropię, choć się skryjesz! O tem pomyśl sobie.
PENTHEUS.
Rzecz słuszna! Więc otwarcie zjawię się w tym borze.
DIONIZOS.
Posłuchaj: Mam ja ciebie zaprowadzić może?
PENTHEUS.
I owszem, jak najprędzej! Nie żałuję-ć czasu!
DIONIZOS.
Niewieściej ci płótnianki trza do tego lasu.
PENTHEUS.
Mężczyzna, mam przedzierżgnąć się w babę? O, panie!