Bóg, który przedtem krzyw był, teraz jest — o nieba!
Przychylny. Teraz widzisz już, co widzieć trzeba.
He? Jak ci się wydaję? Wyznaj-że łaskawie;
Inonie ja podobny, czy matce Agawie?
Widzący cię, wrażenie mam, że widzę obie.
Lecz włos nie na swem miejscu, popraw-że go sobie —
Nie leży, jak ma leżeć — o tu, pod przepaską!
Zapewnem go poruszył, wywijając laską
Bachancką, wyskakując w szalonej uciesze.
Na twe jestem usługi, pozwól, że zaczeszę
Ten pukiel. Podaj głowę!
Podaję! Podaję!
I pas ci się rozluźnił i sukni okraje
Do kostek nie spadają tak, jak się należy.
Dyć prawda, zwłaszcza prawy fałd mojej odzieży
Nie całkiem jest w porządku, w krąg się stóp nie ściele.
Pewnikiem mnie policzysz między przyjaciele,
Gdy wbrew oczekiwaniu skromne ujrzysz dziewy.