Ta strona została przepisana.
DIONIZOS.
Aha! A więc ciekawość po to cię tam niesie?
Podejdziesz je, tak myślę, lub podejdą ciebie!
PENTHEUS.
No, prowadź mnie przez Teby! W największej potrzebie
Niktby się nie odważył, ja tylko jedyny!
DIONIZOS.
Tak, sam dla dobra miasta ważysz się na — czyny,
Dlatego też czekają godne cię przeboje!
Chodź! Ja cię na zbawienie poprowadzę twoje,
Z kim innym zaś tak wrócisz —
PENTHEUS.
Może wrócę z matką?...
DIONIZOS.
— Że wszyscy cię zobaczą.
PENTHEUS.
Po to na tę rzadką
Wybieram się wyprawę?...
DIONIZOS.
I to szybko, duchem
Przyniosą cię —
PENTHEUS.
Czy myślisz, żem jest niewieściuchem?
DIONIZOS.
— Ramiona matki właśnie...
PENTHEUS.
Zmuszasz do wygody?