Mojego? Tam niech wieści twój język udziela
O stad błogosławieństwie, o szczęściu bez miary.
Dyć prawda, wsiowscy ludzie piły i niezdary,
A jednak ci nowinę radosną przynoszę.
Pozostaw-że dla innych te chłopskie rozkosze,
My wielki ciężar wojny dźwigamy na grzbiecie.
A właśnie coś w tym względzie zaraz się dowiecie,
Albowiem sprzymierzeniec i druh z tysiącznemi
Przybliża się wojskami ku tej naszej ziemi.
Z jakiego ojczystego przybywa zagona?
Z niw trackich on się zbliża. Jest synem Strymona.
Co? Rhesos w naszym kraju? Zali się nie mylę?
Odgadłeś, oszczędziłeś słów mi drugie tyle,
A jakże on w idajskie przybywa Podhale,
Rzuciwszy równe drogi, płaszczyźniane dale?
Dokładnie tego nie wiem. Wytłómaczyć da się.
Niełatwo przeprowadzić wojsko w nocnym czasie,
A zwłaszcza, gdy się słyszy, że w wroga są ręku