Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/50

Ta strona została przepisana.


Na scenę wpada

POSEŁ.

Mykeńska, chwałą zwycięstw otoczona dziatwo!
Zwycięstwo Orestesa obwieścić przychodzę
Wszelakim przyjaciołom! Ten, który tak srodze
Agamemnona zabił, Ajgisthos, zabity!
Pomnijcie: dank się bogom należy obfity!

ELEKTRA.

Kto jesteś? Czem poręczysz prawdę mowy swojej?

POSEŁ.

Nie widzisz, że przed tobą sługa brata stoi?

ELEKTRA.

Najdroższy! Twojej twarzy, straszną czając trwogę,
Rozpoznać ja nie mogłam, ale teraz mogę.
Co mówisz? Zmarł mojego rodzica morderca?

POSEŁ.

Tak, zmarł! Ja to powtarzam dla twojego serca!

ELEKTRA.

Nareszcie sprawiedliwość nadeszła, bogowie!
Lecz racz mi opowiedzieć, tak słowo po słowie,
Jak padł syn Thyestesa. Chcę posłyszeć o tem.

POSEŁ.

Kiedyśmy z tego domu odeszli z powrotem,
Na miejsca my stanęli, gdzie się jeden wiąże
Trakt z drugim: tu sławetny się mykeński książę
Przechadzał w ogrodowej, rosistej ustroni,
Gałązki rwiąc mirtowe na wieniec dla skroni.
Ujrzawszy nas, zawołał: »Witam moich gości!
A dokąd to i z jakich przybywacie włości?«