Przybywam tu, bom syna zmarłego spostrzegła.
Zapłaci za to zbrodnia Odyssa przebiegła!
Stworzyłam tren i w tym trenie,
Przejęta wielką żałobą,
Płaczę nad tobą,
O, ty mateczki strapienie,
O, ty najsłodsze me dziecię!...
W co za nieszczęsną się drogę
Wybrałeś, na mą przestrogę
Nie uważając! Do Troi
Wbrew woli ruszyłeś mojej,
Wbrew ojca gorącej prośbie,
By takiej uledz kośbie!
Nic jego i moje słowo!
O głowo, ty luba głowo,
O głowo najdroższa na świecie!
O ile człowiekowi obcemu się godzi,
I język mój wraz z twoim boleścią zawodzi.
Niech zginie plemię Ojneja!
Niechaj z nim razem przepada
Laertiada!
Wszak ma przez niego nadzieja,
Moja latorośl jedyna,
Skoszona dzisiaj, skoszona!
Niech szczeznie również i ona,
Helena, co z męża domu,
Niepomna hańby i sromu,
Z frygijskim kochankiem zbiegła!