Ta strona została przepisana.
CHÓR.
Wiem, że-ć się serce krajało,
Gdyś słyszał, jak matka
Śród jęków i westchnień kona —
Wszak z jej wyszedłeś łona!
*
ORESTES.
Dotknęła się mego lica
I strasznie zawołała:
»Ach! synu, czy ci nie żal?!«
Rękami ta moja rodzica
Chwytała mojego się czoła,
Do mojej przylgnęła twarzy,
Tak, że ach! z dłoni tej wrażej
Broń mi wypadnie,
Mordercza wypadnie stal!...
CHÓR (do Elektry).
O najbiedniejsza z nędzarzy!
Kiedy tak zdradnie
Śmierć rodzicielkę omroczy,
Czyż mogły znieść to twe oczy?
∗
∗ ∗ |
ORESTES.
Jam nie spoglądał w jej lice —
Płaszczem zakrywszy źrenice,
Miecz wpakowałem gładki
W serce rodzonej matki!
ELEKTRA.
Ja dodawałam zachęty,
Miecz wyciągnięty
Wspólnie kierując w łono.