Do mej siedziby w gości,
Ku mej nieszczęsnej piękności —
Chciał ze mną podzielić łoże!
I oto w tej samej porze
Chytra, zabójcza Kipryda
W swojej się grozie wyda:
Przybyła k’nam w jego ślady
Z krwawem brzemieniem zagłady
Dla Frygów i lodów Hellady!
Biedna ja białogłowa!...
Lecz ta, co przy Zeusowem łonie
Na złotym spoczywa tronie,
Hera, niebiosów królowa,
Odrazu była gotowa
Chyżonogiego syna Mai
Do ziemskich posłać okrai:
Zrywałam właśnie róże,
Aby je dać za podnóże
Spiżowej, świętej Atenie,
Gdy ten przez powietrzne przestrzenie
Poniesie mnie coprędzej
Do tej krainy mej nędzy,
A skutek takiego dzieła,
Że wojna ach! wojna się wszczęła
Pomiędzy Greki i między
Priamowymi narody!
I oto, gdzie płyną wody
Simoisowe, ma chwała
Lichym oddźwiękiem zabrzmiała!
Los nęka cię, wiem o tem, lecz dla ludzkiej dziatwy
Korzystnie, gdy go umie znosić w sposób łatwy.