Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/96

Ta strona została przepisana.
HELENA.

O jakaż, drogie moje, dola nieszczęśliwa
Związała mnie ze sobą! Zali nakształt dziwa
Na świat ten już nie przyszłam? Bo czyż to nie bajka
W helleńskiej lub też obcej ziemi, aby z jajka
Wykluła się jakowaś niewiasta, jak Ledzie
Zdarzyło się to ze mną? A czyż się nie wiedzie
Przedziwnie moje życie? Częścią dzięki Herze,
A częścią dzięki mojej urodzie! O, szczerze
Pragnęłabym, ażeby mnie, jak obraz, starto
I inną, szpetną dano mi postać! O, warto,
By raz już zapomniano o losie, co kładzie
Przeklęte na mnie piętno w ojczystej Helladzie!
By dolę szlachetniejszą miał lud mój w pamięci
Tej samej, w jakiej mu się moje zło dziś święci!
Kto w jednem szukał szczęścia, ten-ci znieść to może,
Choć z trudem, gdy zabiorą mu je ręce boże.
Lecz na mnie klęsk przeróżnych spadło nazbyt wiele:
Ze złej zażywam sławy, powiem to na czele
Nie zasłużyłam na nią, a krzywda to przecie
Nad wszelką rzeczywistość większa, gdy nas gniecie
Pokuty ciężkie brzemię za grzech niespełniony!
A dalej, wszak bogowie w cudzoziemskie strony
Z ojczyzny mnie przenieśli, że, z domu wyrwana,
Ja, córka wolnych ojców, muszę słuchać pana
Obcego, niewolnica, gdyż te są zwyczaje
Śród ludów cudzoziemskich, iż do służby staje
Człek wszelki, krom jednego. Nadziei kotwica
Jedyna, że się zjawi mąż przed moje lica
I wyrwie z tej niedoli, zginęła, jeżeli
Okaże się, iż umarł. Na śmierci pościeli
I matka ma rodzona, jam jej zabójczyni,