Wyraźnie mi powiedział, że zginął małżonek.
I kłamstwa się rozsiewa bez żadnych osłonek.
Rozsiewa się i prawdę, łatwą do poznania.
Twój umysł, miast ku dobru, ku złemu się skłania.
Lęk straszny mnie popędza i trwoga mnie goni.
A ci z tego pałacu czy życzliwi-ć oni?
Życzliwi, prócz jednego, co się stara o mnie.
Wiesz, odejdź od grobowca, radzę ci niezłomnie.
Dlaczego? W jakim celu? Jaka stąd nadzieja?
Do zamku idź, ażeby się wnuki Nereja,
Świadomej wszelkich rzeczy, wieszczki Theonoi,
Zapytać, jak jest z mężem, czy zaginął w swojej
Podróży, czy też żyje? Dopiero dokładnie
Wiedzącej o tem wszystkiem płakać ci wypadnie,
Lub cieszyć się do woli. Zanim to się stanie,
To na cóż twoje żale? Na cóż narzekanie?
Więc słuchaj mnie, rzuć grób ten, odwiedź prorokinię,