liny piaszczystej, w której po kolana w piasku brnąć było potrzeba, pomimo cudów waleczności zostali pobici, i zniszczeni. Tu Gauthier de Brienne w niewolę się dostał. Na placu bitwy z różańcem w ręku pobożni ludzie liczyli umarłych, i zliczyli ich 30,000. Czasów rycerskich nie zostało w Gazie żadnych śladów, oprócz bazyliki greckiej, zmienionej na meczet. Gaza jest jakby nowa Aleksandrya, lub nowy Kair. Bardzo wiele tu palm, fig, i drzew morwowych, kolonija Egipska zachowała macierzyste cechy w zwyczajach, w ubiorach, i w produktach. Nie ma dziś już śladu pierwszych osadników egipskich filistynów, cywilizacya egipska nie dała się zatrzeć.
Tasso w Jerozolimie wyzwolonej o Gazie tak mówi:
Gaza, miasto na brzegu samej Judei, na drodze, która wiedzie do Peluzy, na brzegach morskich usiadła, i bliską jest bardzo piasczystej pustyni.
Dolina, raczej równina między górami Libanu i AntiLibanu, jest podobno tą, którą zowie Strabon Vallée Royale, dolina królewska. Na niej są podziwiające ruiny Balbeku. Książe Radziwiłł Sierotka wnioskował, że to są ruiny Salomonowego pałacu. Z Balbeku kto chce widzieć cedry, wdziera się na górę Liban. Kto może dosięgnąć samego jej szczytu, ma zachwycający widok. Naprzód z zachodu błyszczy piękny obszar Śródziemnego morza, w którem się brylantują promienie słoneczne, jakby się woda morska zanurzała w słonecznem świetle, i jakby skała jaka na morzu, tak się wyspa Cypr wydaje, widać przechodzącą długą droge przez dolinę Bekaa, między dwoma gór pasmami, i wspaniałe Balbeku ruiny, razem i bielejące mury Damaszku, i te wzgórza nieregularne Galilei, które się wydają jako skaczące baranki, st. Jean d’Acre z otaczającą doliną, i szczy-