„Zaléwali się wszyscy łzami gdy przyszło opuszczać „Jerozolimę,[1] Sułtan kazał przy drodze ustawić tron swój, aby widziéć idących na wygnanie chrześcijan. Patryarcha szedł na czele, unosząc z sobą naczynia święte, i ozdoby kościoła Grobu Pańskiego, za nim postępowała królowa Sybilla, otoczona orszakiem kobiét z drobną dziatwą na ręku, a za niémi waleczni rycerze, dźwigając na ramionach zamiast bogactw i kosztowności, starych swych rodziców, osłabionych wiekiem, chorobą.“
Któżby się nie wzruszył na widok tego męztwa, i takiéj cnoty?... Saladyn nie lękając się już tych mężów walecznych, podziwiał ich, dozwolił nawet rycerzom szpitalnym pozostać w mieście dla pilnowania rannych, i opieki nad tymi, którzy iść nie mogli za współbraćmi.
Rozpaczliwe wołania chrześcijan w Azyi doszły nareszcie do Europy. Wzięcie Jerozolimy przez Saladyna okryło ją żałobą i sromem. Urban III nie przeżył téj boleści. Następca jego Grzegorz VIII, a później Klemens III powoływali znowu chrześcijan do nowych walk, i nowa krucyata została ogłoszoną.
Wojownicy Zachodu wyszli pod wodzą, Arcybiskupa Wilhelma Tyru, historyka téj epoki; zdołał on nakłonić do téj wyprawy królów Filipa Augusta, francuskiego, i Henryka II angielskiego, będących z sobą w ciągłych zatargach i niezgodzie. Na jego słowa pełne boleści i zaklęć, znowu okrzyki: „Bóg tego chce! krzyż! krzyż!“ zabrzmiały do koła, i poczęto się zbroić do Palestyny.
- ↑ Życie i czyny Saladyna przez Bohadin, ministra tego sułtana.