Tu w pobliżu leży góra Mokatan, jéj szczyt żółty i nagi panuje nad całą przestrzenią, zapełnioną ruinami. Tu są niezmierne jaskinie, ogromne odłamy skał, oderwane od góry przez ludzi, lub trzęsieniem ziemi. Z łomów Mokatanu powstało Memphis, Heliopolis, stary i wielki Kair. Nigdy te spiekłe szczyty nie były zamieszkanej nigdy tu nie wzrosło drzewo, najmniejsza nawet roślinka. O górze téj, należącéj do pustyni, starożytni Egipcyanie, Grecy, Arabowie nic w dziejach nie mówią; zaledwie imię wspominają. Tradycya tylko, że w starożytności zapalano ognie na Mokatanie, ku czci słońca. Na szczycie góry odkryto kilka lepianek, między którémi poznano szczątki obserwatoryum i meczetu. Kalif-Hakem przychodził codziennie zapytywać gwiazd na niebie o tajemnice Boskie, i o skarby ukryte w ziemi. Stary kalif f’am ukrył swe skarby w głębi groty, i te zostają pod strażą krokodyla, którego czujność może być tylko uśpioną za pomocą talizmanu.
Przeszedłszy przez Nil, wyżéj wyspy Rudah, i przebywszy obszérną równinę, przeciętą wielą kanałami, zbliżając się do krainy piasków, tłum Arabów przybywa z sąsiedniéj wioski, ofiarując się na przewodników. Dawniéj ci Arabowie rabowali podróżnych, nakładali na nich kontrybucyą; dziś są jakby odźwiernymi piramid, i to jest jedyny sposób ich życia j korzystają z ciekawości Europejczyków.
Kilku wzgórków piasczystych powierzchnie nagie i szarawe odbijają od bogatéj zieloności pól, opasujących Nil. Pod piramidą Cheopsa przewodnicy wprowadzają do poaziemnéj groty, u podstawy olbrzymiego gmachu. Obszedłszy piramidę wokoło, przez gruzy i nasypy piasku idzie się do otworu, prowadzącego do jéj wnętrza, naprzód wąskim korytarzem, w którym na wpół zgiętemu iść trzebaj Arabowie