Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/71

Ta strona została przepisana.

wczołgiwać! Amerykanin przeszedł, ja się zachwiałem, zostałem na miejscu. Sam nie poszedłem już daléj, ale wróciłem. Spotkałem wtedy wielką pielgrzymkę rosyjską, która dążyła na szczyt góry Cztérdziesto-dniowego postu, ale konsul rosyjski przysłał swoich drogomanów, zalecając, że jako już jest dość późno, żeby się na górę nie zapuszczali. Wielu zaraz z nich wróciło, niektórzy koniecznie wejść pragnęli, poszedłem z nimi po raz już trzeci, chcąc się dostać do upragnionego celu. Zaledwieśmy połowę drogi przeszli, zaczęły spadać z góry kamyki, raczéj jeden się kamień bardziej zsunął, jak był zrzuconym. Rzucił ktoś postrach, że kamieniami będą zabijać Turcy i z góry zrzucać. Zaczęli się wszyscy lękać, mieszać, z góry się zsuwać, i jak potok spłynęli na ziemię. Patrząc na tę ucieczkę, zrozumiałem strach paniczny Słowian, trwający przez tyle wieków, który lada głos tatarski obudzał. Słowianie byli tak łatwo zwyciężani, w niewolę brani, zabijani od prawie nieuzbrojonych Tatarów. Postrach ludzki, jakim był głównie w wiekach przeszłych, ułatwiał Tatarom napady, które Polskę, Rosyę, całą Słowiańszczyznę zniszczyły. Dziś wielu Słowian jest w niewoli, nie skutkiem zwycięstw i siły, ale dziwnego postrachu, którym Islam pddbijał narody. Odrębny głos silny te nieszczęśliwe ludy kosił, podbijał, w niewoli trzymał. My tego głosu nie znamy, jego nawet echo już przeszło. Możemy miéć tylko jego wyobrażenie słabe, kiedy zaryglowując kościół Grobu Pańskiego, głosem grozy mahometańskiéj wołają. A tak nié mogłem dojść do góry 40-dniowego postu. O samym zachodzie słońca ujrzałem wracającego już Amerykanina, we łzach dziękował Bogu i cieszył się w pełni wdzięcznego i zachwyconego serca. Nie byłem godzien téj łaski Bożej, jakiéj dostępuje pielgrzym, gdy na téj świętéj górze się modli. Nazajutrz rano ruszyliśmy wszyscy w drogę, karawana się nie zatrzymywała, wejść na górę nie było już czasu przez Betaniją wróciliśmy do Jeruzalem.