my, wylały się wtedy ogień, siarka z niebios, i zgubiły wszystkich“.
Patrząc na to morze umarłe, jak je Jozue nazwał, mare mortuum, wspomnijmy na wieżę Syloe, która zwaliwszy się za czasów Chrystusa Pana, ludzi wiele zgniotła. Myślicie, rzekł Chrystus Pan, że ci ludzie od was byli gorsi. Ci, na których w Sodomie spadł dészcz siarczysty, pewno nie byli gorsi od was wszystkich. Sodomskie grzéchy są dziś jeszcze większe, silniejsze, i bardziej obrażają Boga, bo ludzie przedpotopowi, mieszkańcy Sodomy, nie doznali tylu łask Bożych, ile ich ma ród ludzki w nowym zakonie, w nowém, droższém i cenniejszém przymierzu, przez mękę i krew Zbawiciela. Z przerażeniem mówi Pismo św. o wyparciu się łask doznanych, i o złamaniu starego zakonu. Dziś wyższa i doskonalsza łaska, bardziéj jeszcze jak zdeptana. Ludzie bluźnią, i Apostołów zabijają. Możemy przeto być pewni prawdy słów Ewangielisty Łukasza. Co było za Noego i za Lota, to samo i teraz nastąpi. Będziecie jedli, pili, sprzedawali, kupowali až do dnia, w którym wszyscy zginiecie.
Rzéka Jordan przechodzi przez morze Galilejskie, a do Martwego wpada, dwa strumienie Jor i Dan, łączą się z sobą. W miejscu ich złączenia stał most, przez który Radziwiłł przejeżdżał. Jordan jest rzeka kamienista, skalista, żywi ślimaki znajdujące się tylko w morzu. Wedle Radziwilla, woda nie tylko zdrowa, ale się nie psuje nigdy, czego doświadczył, nabrawszy we flaszę, chował ją w Litwie bez zepsucia się. Po prawéj ręce rzeki, przy miejscu kędy Zbawiciela ochrzcił Jan św. jest lasek ciemny, mówi Radziwiłł, wzdłuż na pół milę, a wszérz na strzelenie łuku. Ten lasek był puszczą, w któréj św. Jan pokutę czynił, i znajdywał miód, i z Jordanu wyrzucane ślimaki. Jordan ma 30