Strona:PL F.S.Dmochowski - Dawne obyczaje i zwyczaje szlachty i ludu wiejskiego.pdf/18

Ta strona została przepisana.

chciwości jego nie wzniecały, ani ich uronił przez niebaczność lub niedozór. Włościanin polski, rzetelny, otwarty, gościnny, usłużny, roztropny, życzliwy współbraciom i bliźniemu, na wszelkie, dla rodaka, dla obcego nawet, bez względu na wynagrodzenie, gotowy posługi, i kraj swój kochać umiał i bronić go zawsze był gotów, byle nim światły i poświęcający się zwierzchnik kierował.
„Skłonność do pijaństwa, lenistwo, kradzież drobnych rzeczy, zabobonność i mściwość, dostrzegać się dają w plemieniu z siebie dobrém; przy użyciu skutecznych środków, jakżeby one łatwo powściągnąć się dały.”
Tak nam wystawia, szanowny badacz naszych starożytności, jedną stronę obrazu; lecz najdaniejsi nasi pisarze, Réj, Górnicki i ulotne z owych czasów pisma, stawiają nam smutne przykłady ucisku dawnych kmieci, przezwanych chłopami. W. A. Maciejowski, opierając się na tych źródłach, tak pisze:
„Przez nabywanie nauk, tudzież trudnienie się przemysłem i handlem, miał niegdyś gmin otwarte pole do wydźwignienia się ze swojego stanu; ale gdy w drugiéj połowie szesnatego wieku, ustaliło się u nas to zdanie, że kto się chamem (gminnym człowiekiem) na wsi urodził, ten robić i rolę orać powinien, stało się przeto, że polskie obywatelstwo miało dwa rodzaje ludzi: szlachtę będącą we wielkiéj swéj woli, i gmin będący we wielkiéj niewoli. Obchodzono się z gminem jak z bydlętami; temi samemi co tamte sposobami zachęcano do pracy; pilnować musiano, gdy co robił; posłuszeństwo i pokorę za największą poczytano mu za-