Rzecz
okropna o djabłach. (Roczn. Traski
r. 1276 MPH II. 843). |
Pewien człowiek okrutny na biednych a panom swoim niewierny, popadł w ciężką chorobę i zbliżał się do bramy śmiertelnej; bracia przywołani poczęli go nakłaniać do spowiedzi. Odpowiadał: „Czas byłby po temu, ale już nie mogę, gdyż oddany jestem potędze djabelskiej. Gdy zaś bardziej go namawiali, aby przecież o Bożem miłosierdziu nie wątpił, rzecze: „Spowiadać się już nie mogę, ale niebawem zobaczycie, że oddanym w ręce djabelskie.“ Zaraz też usłyszeli uderzenia, któremi go traktowali, ale nikogo nie widzieli, tylko słyszeli trzask i plask uderzeń i widzieli rany a sińce na ciele. Ow nieszczęśnik zaś żadnego głosu ani westchnienia nie wydawał z siebie, tylko twarz marszczył i wykręcał, i tak nieszczęsny wśród plag djabelskich życie zakończył.