Strona:PL Facecje z dawnej Polski.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.


Przygoda
pana
marszałka
koronnego.[1]
(Roczn. Naro-
pińskiego, MPH
III. 225).

Powiadała jego miłość, co mu się zdarzyło, temu lat czternaście czy piętnaście: „Byliśmy wonczas z panem hetmanem w Busku i przyszli Tatarzy, o czem nie wiedzieliśmy. Wyszedłem zaraz z miasta w czterdzieści koni i posłałem do pana hetmana, aby mnie wspomógł, bo już w imię Boże zacznę tatarski taniec. Zacząłem potyczkę i zaraz konia podemną zabito. Idę już pieszo z kopją; a pan hetman przysłał mi w pomoc ośmdziesiąt koni. Giermek mój, widząc, że konia nie mam, przybiegł i zsiadł ze swojego, a sam siadł na podjezdka. Ja gdym chciał siąść, nie mogłem, bo zbroję miałem na sobie; gwałtem chciałem wsiąść jeszcze raz i nie mogłem; wtedy jednak jeszcze raz — już dosięgam strzemiona, a nie mogę nogi włożyć, bom miał tępe buty. Wtedy już o sobie zwątpiłem: już mi tu zginąć. Przyszło mi na myśl o tym rycerzu, co w czwartki na pamięć męki pańskiej mięsa nie jadał. Wtedym ślub uczynił, że i ja nie będę jadł. Tejże chwili skoczyłem na konia, łatwo mi poszło. I tak mięsa w czwartki nie jadam.“



  1. Piotra Kmity — por. nr. 24.